Quantcast
Channel: try to keep beauties
Viewing all 29 articles
Browse latest View live

Lokowana Agata

$
0
0
Jeszcze trochę Agaty, i jeszcze trochę loków. Tak na dobry początek nowego roku.
Dla wszystkich, którzy stęsknili się za moją twarzą (och, wiem, że są Was krocie ;)) - jestem w najgorszym z możliwych momentów - postanowiłam znowu trochę zapuścić włosy, a same wiecie, jak to wygląda, gdy z króciaków chce się mieć włosy choćby do brody. Nie jest łatwo patrzeć codziennie w lustro ;) Postaram się jednak w najbliższym czasie pokazać, co robię z włosami i jak chociaż trochę można sobie poradzić z zapuszczaniem pixie.

Tymczasem, Agata:






Przylizaniec

$
0
0
Przylizaniec - taką nazwę stworzyłam na potrzeby tej fryzury, żeby w jednym słowie zawrzeć cały ten długi opis: wygładzone, błyszczące, przylegające do głowy włosy. 
Przylizaniec to stan, którego wiele z Was nienawidzi. Dzielnie walczy o to, by włosy odbiły się u nasady i nie znosi przyklapnięcia i efektu tłustych włosów. No cóż, jak to w świecie fryzur bywa, często dążymy do odwrotności tego, co mamy i może przyjść taki moment, gdy zapragniemy włosy sobie nieco przylizać. Zwłaszcza, że taka fryzura jest w zasadzie uniwersalnie elegancka i ładna. O, tutaj panie z tegorocznych Złotych Globów: 












Taka fryzura jest również doskonałą alternatywą do loków. Okej, kocham loki i uważam, że wariacje na ich temat są fryzurą doskonałą. Możesz być jednak pewna, że na najbliższym większym wyjściu 3/4 kobiet będzie miało właśnie loki. Tak, mówię do Was, drogie Maturzystki. Przylizaniec, to doskonała fryzura na studniówkę. Spójrz na powyższe zdjęcia. Wszystkie aktorki wyglądają przepięknie, z klasą i bardzo kobieco. Do tego to fryzura doskonała dla każdej długości włosów. Jeśli masz włosy krótke, jak ja, pracujesz tylko nad przodem. Jeśli półdługie - zostaw je rozpuszczone, ale wygładzaj całość. Jeżeli masz włosy długie - złap je w kitkę (ale równie gładką, a gumkę obwiąż pasmem włosów).







Sposób na Przylizańca? Bardzo proszę:

Będziesz potrzebować: 
  • emulsji wygładzającej włosy (polecam kosmetyki niedrogeryjne, a te profesjonalne, ja użyłam płynu wygładzającego CHI), 
  • mocnego żelu, ale zwróć uwagę na jego jakość (dobrze, jakby przy okazji nabłyszczał)
  • nabłyszczacza (ja użyłam produkt marki Label M)
  • grzebienia z drobno rozstawionymi ząbkami / szczotki z naturalnego włosia
  • lakieru
  • suszarki z płaską końcówką
  • spinki z wacikiem

 

Pracę nad fryzurą rozpocznij na mokrych włosach. Rozczesz je, zrób przedziałek z boku, zaczesz na bok, za ucho. Wysusz je do około 75-80%.  Ja układam w docelową fryzurę i suszę już podzielone , mokre włosy, trwa to dłużej, ale od razu wysychają na swoim miejscu. W przypadku dłuższych włosów z pewnością będzie trudniej, można zatem podsuszyć włosy do wilgotnych, a dopiero potem ułożyć fryzurę. 

Na wilgotne włosy nałóż emulsję wygładzającą. Wyciśnij kroplę na dłonie, delikatnie rozetrzyj i dopiero nałóż na włosy, wygładzając je. Znowu trochę podsusz włosy. 

Nałóż żel (na wciąż wilgotne włosy). Kroplę wyciśnij na dłonie, rozetrzyj i nałóż na włosy, wygładzając je. W tym miejscu możesz pomóc sobie grzebieniem i zaczesać włosy. Susz do wyschnięcia. 

Żeby grzywka nie spadała na czoło (zwłaszcza, gdy włosy są krótkie), weź wacik i spinkę. Przytrzymaj grzywkę spinką, ale przez wacik - tak, by nie odcisnęła się na włosach (na pewno znasz ten widok z kulis pokazów mody). W tym czasie zrób makijaż, pomaluj paznokcie, poczytaj książkę itd. 

Gdy będziesz już zupełnie gotowa do wyjścia - również w sukience, zdejmij spinkę - w razie potrzeby przejedz włosy szczotką (ale miej pewność, że rodzaj szczotki, którą masz nie zniszczy fryzury - polecam jak największą), spryskaj ją z daleka lakierem i w końcu nabłyszczaczem. 

                         


                                          


UPDATE:

Wyniki konkursu Seboradin.

Wybrane zestawy otrzymają poniższe osoby (wg informacji uzyskanej od przedstawiciela marki). Zgodnie z regulaminem konkursu przedstawiciel Seboradin powinien sam skontaktować się ze zwycięzcami:

Oto wybrani przez nas laureaci:
buka (lady.groke@gmail.com) - kuracja Seboradin Niger
justyna.kaminska8@wp.pl - kuracja Seboradin Niger
Ola Wisniewska (owisniewska@gmail.com) – kuracja Seboradin z Naftą Kosmetyczną




 

Trochę fryzurowych wspomnień lata

$
0
0
Ścięcie włosów w sierpniu tak mnie zaaferowało, że zapomniałam o kilku zdjęciach, które miałam przygotowane do publikacji. Jeszcze z długimi włosami. Nie wszystkie uczesania robiłam specjalnie na bloga, część prezentuje dość średnią jakość, ale chciałam Wam je pokazać. 

Na pierwszy ogień pójdzie krótki obrazkowy tutorial, instruujący, jak zrobić opaskę z warkoczy. Często można kupić taką opaskę ze sztucznych włosów, moim zdaniem nie wygląda ona jednak do końca dobrze, trudno wbić się we właściwy odcień włosa. Po co więc kupować, jak można samemu:

 

 

1. Pleciemy cienkie warkoczyki mniej więcej na wysokości uszu. Końcówki zabezpieczamy przezroczystą recepturką (nie jest to krok konieczny, ale znacznie ułatwi sprawę).

2. Przekładamy warkoczyk na drugą stronę, zabezpieczamy wsuwką.

3. To samo robimy z drugim warkoczem. Nie tak jak ja na zdjęciu ;)
Resztę włosów można wcześniej pofalować, można zostawić prostymi, wszystko zależy od Waszego pomysłu. 


Kolejna fryzura, to moja pierwsza próba uczesań w stylu pin-up. Nie jestem wielką fanką tego looku - choć obiektywnie doceniam urodę i kobiecość pań z tamtych lat. 




Moje rulony nie są doskonałe, a ja czułam się trochę idiotycznie w takiej fryzurze. No i wydało się, że w wakacje non stop nosiłam tę samą bluzkę ;)

 

No, na poniższym zdjęciu wyglądam nawet fajnie.



Zawsze można też zapleść warkocze:



Fryzury pin-up tak mnie zmęczyły, że potem miałam siłę już tylko na lekkie spinanie włosów. O, na przykład tak:


 

 

Albo nic z nimi nie robiłam: 




A potem zaczęły się upały (których nienawidzę, dlaczego latem nie można by pomykać sobie non stop w cienkich sweterkach?), a zatem trzeba było włosy spinać.
Na przykład w klasyczny koszyczek:



Albo mniej klasyczny "koszyczek róż". Tak, ręce potem bolały. Do tego czesałam się, czekając aż narzeczony wyjdzie z jakiegoś zebrania, więc, ekhm, przegapiło mi się jedno pasmo włosów, które resztę dnia zwisało sobie w smętnym warkoczyku.



Studniówkowa Ariel w retro falach

$
0
0
No dobra, wcale nie Ariel, a Agata, ale cała reszta się zgadza. Myśl o sławnej syrence pojawiła się w mojej głowie, gdy kończyłyśmy już fryzurę. Ariel też przecież miała śliczne czerwone pukle. 
Ta fryzura to klasyka i strzał w dziesiątkę. Pasuje do praktycznie każdej stylizacji i różnych długości włosów. Nie zawiedzie. 
Jedyny mankament, który pojawił się u Agaty to fakt, iż byłam u niej stosunkowo wcześnie rano, a bal przecież wieczorem. Nic to - są i na to sposoby, a Agata spędziła cały dzień w spinkach i wacikach. Ale czego się nie robi, by zostać królową balu? 






I na koniec drobne ogłoszenie:
W weekend 7-9 lutego będę w Warszawie. Dostępna jestem na czesanie w sobotę do południa/wczesne popołudnie.

Gładki kok - instrukcja

$
0
0
Gładkie koki czeszę rzadko - bo i nie jest to prosta sprawa, i pociąga mnie jednak co inne - urok fal, splotów, miękkich pukli. Nie wolno jednak gładkimi kokami gardzić - jeszcze się obrażą i przestaną mi wychodzić? Żeby zatem nie czuły się pokrzywdzone poniżej przedstawiam dość prosty sposób na to, żeby takie koka zrobić. I tak oto będzie mógł sobie klasyczny, gładki kok zamieszkać w każdym domu. 

Będziesz potrzebować:
1. Wsuwek i kokówek. 
2. Szczotki i grzebienia/szczotki do tapirowania.
3. Gumki do włosów.
4. Lakieru. 


 


1. Podziel włosy poziomo na dwie części. Górną zepnij, będziesz nad nią pracować później.
2. Z dolnej zrób niską kitkę, a następnie przełóż ją przed siebie (by osiągnąć efekt taki jak na zdjęciu).

 

3. Kitkę pięknie i od serca natapiruj. Tapir stworzy objętość koka.
4. Zwiń taką kitkę, chowając natapirowane pasma do środka - na wierzchu powinien być spód kitki, który pozostał gładki. Powstały koczek upnij. Ja swojego zrobiłam lekko na boku.

 

5. Rozpuść włosy ze szczytu głowy, podziel je na trzy części: czubek głowy i dwa pasma po bokach. Natapiruj środkowe pasmo.
6. Zaczesz je do tyłu (ostrożnie, nie niszcząc tapira!), wygładź i obwiń wokół koczka.

 

7. Wygładź i obwiń pasmo z przeciwnej strony, przekładając je nad koczkiem, upnij wsuwkami.
8. To samo zrób z ostatnim pasmem. Zabezpiecz wsuwkami czy kokówkami.







Bardzo pięknie.

$
0
0
Tylko jedno zdjęcie, więcej nie trzeba. Kocham takie fryzury. Jest w nich wszystko. Wyrafinowanie, romantyczność, kontrolowana niedbałość, oryginalność, kobiecość, klasa... Długo by tak wymieniać. 
Absolutnie ulubiona. 


Kok banan

$
0
0
Ta fryzura została opatrzona komentarzem: moja mama codziennie czesała się tak do pracy. Nie wiem, jak jej to wychodziło tak perfekcyjnie, ale to obraz mamy z dzieciństwa. 
Myślę, że te słowa mogłaby powiedzieć niejedna z nas (choć moja akurat się tak nie czesała), ale już np. koleżanki babci tak. I pewnie będą mogły tak powiedzieć nasze dzieci. I ich dzieci.
Kok banan lub bardziej dostojna nazwa: french twist. 





Lekko próżna włosów aktualizacja

$
0
0
Ten post wcale, ale to wcale nie jest po to, żeby pochwalić się ładnymi zdjęciami, które zrobiła dla nas Tere Fere Foto. Absolutnie nie. Przecież nie śmiałabym się chwalić zdjęciami, na których tak się sobie podobam. I które tak bardzo mi się podobają. I które są zorganizowane z tak fajnej okazji, jaką są zaręczyny, chociaż one same w sobie były już dawno temu.
Wiadomo, że chodzi tylko o włosy. O NIC innego ;)
I żeby rzeczywiście tak się stało, trochę o nich obecnie popiszę. Długością zaczynają wchodzić pomału w trochę bardziej wdzięczny etap - a nie ten pośredni, najgorszy pomiędzy uroczym pixie a sensowną długością. Bo - jak pisałam wcześniej - znowu zachciało mi się zapuścić włosy do JAKIEJŚ długości. Zobaczymy, na jaką mnie natchnie. 
Kolor ewoluuje cały czas. W grudniu został lekko przyciemniony - co widać na poprzednich zdjęciach, gdzie prezentuje swoją fryzurę, by w styczniu znowu wrócić do jasnych blondów - tym razem prosiłam (bo farbowaniu na zielono rok temu jednak korzystam z usług fryzjerskich ;)) dodatkowo o jeszcze jaśniejsze muśnięcia - zwłaszcza przy twarzy.  Myślę, że na następny raz zrobię te muśnięcia jeszcze większe. 
No, to się chwalimy. Tylko kilkoma, żeby nie przesadzać z tą bezczelną prywatą.  
Ach, i dziękujemy Tere Fere, polecam ją wszystkim warszawiankom i nie tylko, bo zdaje się, że i Gniezno lub Poznań nie są Wiktorii obce. 






                  


Oddech dziecka

$
0
0
To dość nietypowy tytuł wpisu, ale spokojnie: blog nadal jest o włosach i fryzurach. Oddech dziecka to angielska nazwa popularnej gipsówki. Ślicznych, małych białych kwiatków, które głównie wykorzystywane są jako ozdoba bukietu, dla mnie są piękne same w sobie, bez innych kwiatów i nie raz wykorzystywałam je jako osobny bukiet, choćby po prostu do postawienia w domu. 
Jest też gipsówka świetnym kwiatem zdobiącym romantyczne uczesania. I właśnie w takim zestawie: upięcie z gipsówką przedstawiam Wam Marysię. 




















1 marca będę w Poznaniu - potrzebujące czesania zapraszam do kontaktu włosoróbstwo@gmail.com

Niezobowiązująca fryzura na bal inżynierski.

$
0
0
Właśnie takie było życzenie Marysi: jakieś sploty, upięte, nic bardzo formalnego - miała zresztą przygotowaną na bal inżynierski śliczną kwiecistą sukienkę, fryzura musiała zatem do niej pasować. 
Padło na takie bałaganiarskie połączenie warkoczy i kłosów. Nie widać tego wszystkiego dokładnie przy ciemnych włosach, ale musicie wierzyć na słowo - one tam są. 






Lokowo-warkoczowo

$
0
0
Moja prywatna teoria jest taka - loki i warkocze to para idealna. A już w połączeniu z upięciem - rzadko kiedy zdarzy się coś lepszego. Absolutnie uniwersalne, pasujące każdemu i na każdą okazję. Niezależnie czy jesteś panną młodą, świadkiem czy córką pani młodej - tak jak to było w tym wypadku.




  
 

Warkoczowo i wiosennie, kolejna odsłona koszyczka

$
0
0
Różne wersje tej fryzury widzieliście u mnie na blogu już nie raz. I co? I nadal się nie nudzi. Dziś po raz kolejny - warkocze splecione w klasyczny koszyczek.
Włosy Kamili są bardzo długie, więc i koszyczek prezentuje się bardzo okazale.
Mogłabym patrzeć i patrzeć na te sploty.








Upięcie dla pani świadek

$
0
0
Tak, wiem, jest mnie tu dużo mniej i bardzo żałuję. Mam nadzieję, że uda mi się znowu bardziej aktywnie pokazywać Wam włosowe historie. 
Dziś jedna z zeszłego tygodnia. Agata pełniła zaszczytną rolę na ślubie przyjaciółki - była jej świadkiem. Poprosiła o to, o co najczęściej proszą mnie wszystkie cudowne kobietki, które poznałam: romantyczne upięcie z warkoczem. No cóż, w ogóle im się nie dziwie - takie uczesania są po prostu cudowne. 



 



 



Flower power

$
0
0
Nie mogę nazwać siebie w tym poście inaczej niż narcyzem (narcyzką ;)?) Z dwóch powodów: po pierwsze bardzo się sobie podobam na tych zdjęciach, po drugie - w tym poście rządzą kwiaty. Kwiaty splecione w wianek.
Pamiętacie te czasy, gdy na polanach, w parku, trawniku przed blokiem plotło się z koleżankami wianeczki? Z maków, stokrotek, mleczy, tego, co było pod ręką. Zapomnijcie o tych wiankach. Teraz królują wianki - olbrzymy. Im większe kwiaty - tym lepiej. Im większy wianek - tym lepiej. Ma dominować, być pełen przepychu, pokazywać piękno kwiatów w całej okazałości. W takich wiankach nie jesteś skromna. W takich wiankach rzucasz się w oczy, ale jednocześnie masz w sobie nadal ten dziewczęcy powab. 


Przyznam szczerze, że bardzo mnie kusiło, żeby w moim dziele iść do pracy. Albo chociaż mieć go na sobie w drodze. Zdrowy rozsądek jednak przeważył (a szkoda, były czasy, gdy bez problemu łaziłam po mieście w wianuszku). Niemniej taki wianek to doskonała ( i tak piękna, piękna, piękna) ozdoba na wszelkiego rodzaju imprezy plenerowe: festiwale, grillowanie, piwko w parku (uwaga na policje!), piknik,  juwenalia, czy co tam jeszcze Wam przyjdzie do głowy. 
No i oryginalna i bardzo modna ostatnio ozdoba dla Panny Młodej. Po naszej stronie Oceanu jeszcze nie do końca się przyjmuje, ale marzy mi się, że będę niedługo czesać Pannę Młodą, która na taki wianek by się zdecydowała. Mimo tego jaką jest nasiąknięty symboliką. 
Dziewczyno - miej symbolikę w nosie! Noś dumnie przepiękne kwiaty na głowie! 









Na mój wianuszek składają się goździki (z Biedronki ;)), bez i konwalie (z ogródka rodziców). 



 








I na koniec dwa ogłoszenia:
1. Przypominam, że 17 maja jestem dostępna na czesanie w Warszawie (chętnie na fryzury z kwiatkami ;))
2. Jeśli dziwnym trafem byłybyście zainteresowane odrobiną prywaty (głównie jedzenia) w moim wykonaniu, zapraszam na Instagram, na którym znajdziecie mnie pod nickiem granatowoszara.

Upięte warkoczyki w 4 krokach

$
0
0
Po złożonych i skomplikowanych upięciach mam ostatnio chęć na coś prostszego. Swoistą klasykę fryzur, które skradły moje serce i moje umiejętności fryzjerskie. To uczesanie robi się bardzo prosto i można poprzestać w zasadzie na każdym kroku instrukcji. Doskonałe na co dzień, jak i od święta. 
Na wiosnę, ale chyba przede wszystkim lato - do zwiewnych sukienek, sandałów, źdźbła trawy w zębach, pod kapelusz. Zawijas z warkocza sprawi, że fryzura będzie lekko odstawała od innych, podobnych fryzur. 

1. Przygotuj włosy, które mają pozostać rozpuszczone. Ja zakręciłam włosy Kamili na bardzo grubą lokówkę - podobne fale uzyskasz śpiąc w koczku. Zresztą - wszystko zależy od Twojej inwencji - możesz je pokręcić bardziej, możesz zostawić proste.
2. Oddziel partie włosów z boku głowy - grubość wg uznania (to będzie grubość warkoczyków). Zapleć warkocze. U mnie z jednej strony jest zwykły warkocz, z drugiej (tam, gdzie przedziałek przedzielił włosy na większą część) dobierany. Końce zabezpiecz recepturką.
3. Skrzyżuj warkocze, pomocna będzie przezroczysta recepturka.
4. Jeden z warkoczy zwiń, układając wg upodobania. 



Możesz także upiąć drugi z warkoczy - wtedy warkoczowa różyczka będzie bardziej okazała. 


Przypominam o możliwości czesania w Warszawie 17 maja :) 


Sposoby na odbicie grzywki od nasady

$
0
0
Pracowałam kiedyś z panią, która miała zawsze ślicznie ułożone włosy. Najbardziej w jej fryzurze podobał mi się idealny wywijas, który powstał, na skutek odbicia grzywki o nasady głosy. Prócz tego reszta włosów ułożona jest zazwyczaj w idealne loki. 
Postanowiłam zatem podzielić się dziś z Wami kilkoma sposobami na to, jak odbić krzywkę od nasady. Oczywiście u każdego efekt uzyskany dzięki tym tikom będzie wyglądać inaczej. Część sposobów może podziałać również na resztę włosów, ale raczej tych krótszych. Grawitacji nie da się oszukać (ale czasami można ją wykorzystać). 





Zacznij już podczas suszenia włosów. Zaczesz je wszystkie do tyłu i susz właśnie w ten sposób (lub pozostaw do wyschnięcia samemu).  


(w ramach rozrywki możesz spróbować zrobić sobie normalne zdjęcie z suszarką...)

Włosy w ten sposób wysusz do mniej więcej 80%, pozwól by pozostały lekko wilgotne (zwłaszcza grzywka).


I teraz bardzo sprytna część - nosisz grzywkę zazwyczaj przerzuconą na lewą stronę? Przeczesz ją na prawą. Nosisz się na prawo - na czas suszenia przerzuć na lewo. Trik polega na tym, by wysuszyć grzywkę w przeciwnym kierunku, niż zazwyczaj nosisz. Wtedy, gdy wysuszymy włosy i przerzucimy grzywkę na właściwą stronę, będzie ona chciała wrócić na miejsce (tzn. na tę stronę, na którą została wysuszona) i w ten sposób się delikatnie podniesie. 


Wysuszone? Przerzucamy więc grzywkę na stronę, na której zazwyczaj ją nosimy. Możemy sobie pomóc grzebieniem, podczesać ją odrobinę do góry.


Układamy resztę włosów wg upodobania. 



Są też inne sposoby, angażujące konkretne narzędzia.


Pierwszy sposób, to wyciągnięcie grzywki w prostownicy. Prostownicę trzymaj pionowo do głowy.  Tzn. prostownica jest poziomo (tak, żeby złapała pasmo włosów), ale ciągniesz ją pionowo, do góry. Niestety nie mogłam zrobić zdjęcia - trzymanie włosów, prostownicy i pilota od aparatu przerasta moje możliwości. 
Właśnie w ten sposób (ciągnąć prostownicę do góry) przejedź grzywkę. 


Jeśli i tego ci mało, użyj magicznego proszku ;) To jedno z moich najnowszych odkryć i sprawdza się naprawdę super. To mój wspomagacz tapirowania. Bo właśnie dzięki wytapirowaniu części włosów, którą chcesz podnieść możesz osiągnąć ten dodatkowy wystrzał w górę. Na zdjęciach nie mam włosów natapirowanych, za moment szłam do pracy, a efekt jest naprawdę mocny, więc darowałam sobie. 
Wydzielasz pasmo, które chcesz podnieść. Przedzielasz je na kilka mniejszych, każde tapirujesz. Zasypujesz proszkiem (albo suchym szamponem). Wygładzasz włosy na wierzchu, układasz wg upodobania. 




Macie swoje sposoby na odbicie grzywki od nasady? 





Zainspirowana Kasia

$
0
0
Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo lubię takie zdjęcia z deklaracją o wiernym czytaniu bloga.
Moim zdaniem Kasi wyszło wszystko świetnie :)




Upięcie różane

$
0
0
No cóż, Kamila została moją etatową modelką, z czego się bardzo cieszę, bo włosy ma piękne. Jestem więc zaszczycona, że mogę je macać, a ostatnio nawet obcinać. I czesać na Kamili wielkie wyjścia. 
Dzisiaj upięcie, które kształtem delikatnie przypomina różę - choć nie jest dosłownie w tym kierunku robione. Tego typu upięcia delikatnie przypominają mi też fryzury sprzed wieku - nic tylko włożyć białą bluzkę i długą spódnicę z wysokim stanem.







Upięcie na boku

$
0
0
Ta fryzura została zrobiona specjalnie do sukienki - długiej, z odsłoniętym jednym ramieniem a gołym drugim. I to nad tym gołym upięłam tę romantyczną fryzurę. Więcej loków, mniej warkoczy. Widziałam późniejsze zdjęcia - cud, miód, choć chyba bardziej dzięki ogólnej urodzie i długim nogom modelki, a nie mojej fryzurze ;)









Zaplecione uczennice

$
0
0
W tym roku na wycieczce szkolnej również miałam okazję poczesać wspaniałe włosy moich uczennic. Już przy ostatniej okazji pisałam, że dziewczynki w moim gimnazjum mają w większości piękne, długie włosy (ach, żebyście widziały zdjęcia z balu gimnazjalnego!). W sumie sama w ich wieku właśnie takie miałam. Czasami lubię sobie wyobrażać w jakich fryzurach skończą jako dorosłe i która z nich zachowa swoje wspaniałe długie włosy. Jakość zdjęć wycieczkowa ;)




Viewing all 29 articles
Browse latest View live